Tatry i Sudety nasze Piękne Góry
  Wybór szlaku
 

* PORADY: WYBÓR SZLAKU  *


Jeżeli już się obkupiliśmy ekwipunkiem to przed wyjazdem musimy jeszcze zaplanować naszą wycieczkę odnośnie zwiedzanych elementów. Oczywiście zakupiony ekwipunek powinien nawiązywać do warunków w jakich przyjdzie nam go wykorzystać. Ale nie o tym... Może niektórym z Was wydadzą się śmieszne i oczywiste rzeczy o których chcę tu pisać, ale prawda jest taka, że przynajmniej część z nas wychodzi po prostu na idiotów nie biorąc pod uwagę tego co trzeba. A co należy uwzględnić? Przede wszystkim musimy określić swój poziom doświadczenia w turystyce górskiej. Nie ma nic gorszego niż brak profesjonalizmu- ale nie w sensie takim, że każdy musi wejść na Mnicha choć raz w czasie wakacji, bo inaczej jest leszczem. Bardziej myślę tu o nieprofesjonalnym podchodzeniu do sprawy: należy mieć świadomość własnych słabości (np. lęk wysokości, klaustrofobia), umiejętności (siła, wytrzymałość), orientacji w przestrzeni. Organizując sobie wycieczkę powinniśmy wziąć do ręki przede wszystkim mapę z naniesionymi poziomicami oraz szlakami z czasem ich przejścia. Jeżeli ktoś nie uważał na geografii (na pewno się tacy znajdą) to przypominam, że poziomice to linie wysokości- każda linia przebiega po jednej wysokości.


Ich zagęszczenie oznacza, że mamy do czynienia z obszarem o dużych różnicach wysokości, a rozproszenie odwrotnie- małe amplitudy wysokości. Znając jeszcze skalę mapy możemy uzmysłowić sobie z jakim rodzajem terenu mamy do czynienia (tip dla nieuważających: skala mapy np. 1:25000 oznacza, że 1 cm na mapie to 250 metrów w rzeczywistości). Dobrze jest się zaopatrzyć w mapę, która oprócz takich podstawowych elementów jak poziomice i szlaki zawiera orientacyjne czasy przejść szlaków. Taka wiedza przyda nam się idealnie przy planowaniu trasy przejścia- zwłaszcza komuś, kto nigdy nie był w danym miejscu. Planowanie trasy- jak już wspomniałem- powinno się odbywać w oparciu o nasze umiejętności- nie wyznaczajmy sobie na początek trasy, którą niekoniecznie musimy przejść, bo skończy się to tak, że będzie trzeba zawrócić. W gorszych przypadkach czeka nas powrót w nocy (ze wszelkimi jego konsekwencjami), albo śmierć z wycieńczenia. Idealne dla naszego zdrowia jest abyśmy podczas pierwszych dni przeszli proces aklimatyzacji. Niektórzy mogą źle zareagować już na niewielką zmianę wysokości (np. przyjazd do górskiego kurortu)- spotykają nas wtedy bóle głowy, nadciśnienie, ogólne osłabienie- dlatego nie jest zalecane szybkie wychodzenie w wyższe partie gór (niestety koszty pobytu i chęć zobaczenia jak najwięcej mogą nas zmusić do czego innego). 

Powodem tego jest rozrzedzone powietrze. Organizm niemalże odruchowo chce uzupełnić niedobory tlenu zwiększając prędkość pracy serca i częstotliwość oddechu. Paradoksalnie organy pracując szybciej same potrzebują więcej tlenu. Skutki braku aklimatyzacji można odczuć już na wysokości 2500m.n.p.m.(choroba wysokogórska), ale nie wcześniej niż po 6 godzinach- tak więc krótkie wycieczki mogą przejść bez echa w naszym organizmie. Najgorszy jest 2-3 dzień aklimatyzacji- potem wszelkie problemy przeważnie ustępują (jeżeli chcielibyście dokładnie zaznajomić się z chorobą wysokogórską zapraszam tu: www.kowalewo.republika.pl/fizjologia.htm ). Znane są przypadki kiedy to nawet doświadczeni Taternicy umierali z wycieńczenia gdyż nie przeszli wystarczająco długiego okresu aklimatyzacji. Aklimatyzacja nie musi oczywiście polegać na siedzeniu w miejscu... Tatry oferują wiele lekkich szlaków z nieznacznymi zmianami wysokości- z upływem czasu możemy zwiększać bez obaw o obciążenie organizmu na szlaku. Oczywiście w granicach naszych możliwości, bo nie ma nic gorszego niż przecenienie własnych sił (umiejętności też, ale to potem). Wesprę się tutaj przykładem, którego już używałem (idealnie tu  pasuje). Na szlaku na Siwą Przełęcz spotkaliśmy kobietę, która robiła ok. 5-10 minutowe przerwy na odpoczynek co 20- 30 minut marszu. widać było, że idzie resztkami sił. Na przełęczy 'podsłuchaliśmy' że ekipa czeka na nią od ok. 1,5 godziny!! Brak mi słów, by wyrazić co czuję w związku z tym. Totalna głupota, ot co. Poza tym, że grupa nie powinna się rozdzielać- deprymuje to słabsze jednostki. W góry chodzi się fajnie, ale szlaki należy dobierać według własnych możliwości, przede wszystkim kondycyjnych. Jeżeli porównamy na mapie szlaki tylko i wyłącznie wizualnie- jakby wszystko było płaskie to możemy się srogo przeliczyć. Musimy wziąć pod uwagę nachylenie terenu- tu przydadzą się też podane na mapie szacunkowe czasy przejścia- i tak np. ktoś może się zdziwić idąc na Sarnią Skałkę... z przełęczy idzie się na nią tylko 10 minut- tyle tylko, że przez te 10 minut pokonuje się długość 50 metrów w poziomie, a na wysokość aż 70!!! Czymś zupełnie innym jest 10 minutowy spacer po dolinie Kościeliskiej...


Przy wyborze szlaku należy także zwrócić uwagę na długość podejścia. Strome, ale krótkie może okazać się niczym w porównaniu z długim, nie tak bardzo nachylonym. Proponowałbym nie wybierać na początku podejść powyżej dwóch godzin bez możliwości zmiany trasy. Może się ono okazać uciążliwe nie tylko fizycznie, ale i psychicznie- czas dłuży się coraz bardziej, ogarnia nas uczucie zmęczenia... czasem jednak warto się pomęczyć, by np. wejść na Małołączniaka od Doliny Litworowej. Przy wyborze szlaku nie kierujmy się tylko mapą, ale zwróćmy uwagę co piszą o danej trasie przewodniki- nie wszyscy bowiem są gotowi na wspinaczkę ubezpieczoną łańcuchami, klamrami, drabinkami, albo z widokiem na 200 metrową przepaść obok 40 centymetrowej ścieżki. Warto jest znać specyfikę szlaku przed wyruszeniem na niego, fajnie jest się określić co chciałoby się zobaczyć. Wskazana jest rozmowa z człowiekiem, który już był w danym miejscu, choćby po to by skonfrontować informacje z paru źródeł. Przed wyruszeniem na szlak należy obowiązkowo zapoznać się z komunikatatami pogodowymi, lawinowymi... 

 
   
 
Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja